Co zrobić, by dbać o swoje granice, nie rezygnując z relacji i siebie? Dlaczego to takie trudne, nawet gdy czujemy, że coś nas uwiera? W tym artykule – opartym na rozmowie z Anną Zdzieszyńską w ramach Podcastu Odetchnij – znajdziesz nie tylko odpowiedzi, ale i konkretne przykłady, jak stawiać granice z empatią i odwagą. Przeczytaj, a potem koniecznie posłuchaj całej rozmowy – ten odcinek może być ważnym krokiem w budowaniu lepszej relacji z samym sobą.
Spis treści:
- Dlaczego tak trudno jest postawić granicę?
- Granice nie są stałe – uczymy się ich w działaniu
- Pauza – najprostsze, a najtrudniejsze narzędzie
- Asertywność a relacje – czy da się pogodzić jedno z drugim?
- Asertywność wobec bliskich – co, jeśli ktoś się obrazi?
- Jak rozmawiać o granicach, by nie ranić?
- Masz prawo zmienić zdanie
- Kiedy nie da się powiedzieć „nie”? O kosztach i wyborach
- Twoje granice są ważne
Dlaczego tak trudno jest postawić granicę?
Stawianie granic często wydaje się łatwe w teorii, ale trudne w praktyce. Wiele z nas wie, że potrzebuje zadbać o swój czas, energię i emocje, ale gdy przychodzi do realnych sytuacji – zgadzamy się, godzimy się na coś, a dopiero później czujemy, że coś poszło nie tak. „Często dowiaduję się o moich granicach dopiero po fakcie. Czuję złość, smutek albo fizyczny dyskomfort. To znaczy, że granica została przekroczona, choć sama jej wcześniej nie widziałam” – mówi Ania Zdzieszyńska. Nasze ciało to cenny kompas. Przyspieszone tętno, zaczerwienienie, pocenie się dłoni – te sygnały mogą świadczyć, że coś jest nie tak. Zamiast je ignorować, warto nauczyć się je zauważać i wyciągać z nich wnioski.
Granice nie są stałe – uczymy się ich w działaniu
To, co jeszcze rok temu było dla nas do przyjęcia, dziś może być już za dużo. Granice zmieniają się wraz z doświadczeniem, dojrzałością, poziomem energii czy sytuacją życiową. „Czasami zgodziłam się, że ktoś może do mnie wpadać bez zapowiedzi. Wtedy to było okej. Ale dziś, kiedy naprawdę potrzebuję ciszy, ta sama sytuacja może mnie bardzo zmęczyć. I mam prawo zmienić zdanie” – dzieli się Ania. Nie chodzi o to, by zawsze wiedzieć na 100% czego chcemy. Czasem zrozumienie przychodzi dopiero po sytuacji – i to też jest cenna lekcja.
Pauza – najprostsze, a najtrudniejsze narzędzie
Zatrzymanie się, zanim powiemy „tak” to pierwszy krok do bycia w zgodzie ze sobą. Brzmi prosto, ale w ferworze obowiązków, relacji i napięć bywa najtrudniejsze. Zamiast od razu odpowiadać na prośbę, można powiedzieć: „Daj mi chwilę, muszę się zastanowić”. To pozwala sprawdzić: czy naprawdę chcę? Czy to moje „tak” wynika z potrzeby serca, czy z chęci zadowolenia innych? „Uczę się tego każdego dnia – zrobić pauzę, zanim zareaguję automatycznie. Bo dopiero wtedy mam szansę wybrać świadomie” – opowiada Ania.
Asertywność a relacje – czy da się pogodzić jedno z drugim?
Wiele osób obawia się, że asertywność zniszczy ich relacje. Że jeśli powiem „nie”, ktoś się obrazi, odsunie, poczuje zraniony. Tymczasem prawda jest taka, że jeśli relacja nie znosi granic, to nie jest bezpieczna. „Jeśli nie mogę powiedzieć bliskiej osobie, że coś mi przeszkadza, boli mnie albo czegoś nie chcę – to znaczy, że w tej relacji nie ma miejsca na mnie” – podkreśla Ania. Szacunek do drugiego człowieka nie polega na rezygnacji z siebie. Wręcz przeciwnie – zaczyna się od uznania, że moje potrzeby są równie ważne.
Asertywność wobec bliskich – co, jeśli ktoś się obrazi?
Nie mamy wpływu na to, jak druga osoba zareaguje. Możemy mówić łagodnie, z empatią, z uważnością – a i tak spotkać się z gniewem czy rozczarowaniem. „Ludzie mają prawo czuć złość. Tak samo jak ja czuję złość, gdy coś mnie boli. Ważne, byśmy nie bali się tej złości, tylko potrafili z nią być. Bez ataku, bez obwiniania” – mówi Ania. Możemy powiedzieć: „Wiem, że się zdenerwowałaś. Rozumiem to. Ale dziś naprawdę potrzebuję ciszy. Potrzebuję zadbać o siebie”. Warto pamiętać, że nie każda odmowa to odrzucenie. Czasami to najlepsza forma troski – o siebie i o drugiego.
Jak rozmawiać o granicach, by nie ranić?
Z pomocą przychodzi komunikacja oparta na Porozumieniu Bez Przemocy (NVC). To cztery kroki, które pomagają mówić o trudnych sprawach z empatią:
- Fakty – opisz, co się wydarzyło.
- Uczucia – powiedz, co czujesz.
- Potrzeby – nazwij, czego potrzebujesz.
- Prośba – poproś o coś konkretnego.
Na przykład: widzę, że przyszłaś bez zapowiedzi. Czuję zmęczenie i potrzebuję dziś ciszy. Czy możemy spotkać się innym razem? Ważne, by mówić z własnej perspektywy, bez oskarżeń. I dać drugiej osobie przestrzeń do reakcji.
Masz prawo zmienić zdanie
Nie musisz być zawsze taka sama. Masz prawo powiedzieć: „Wtedy powiedziałam tak, ale dziś czuję inaczej. Potrzebuję to zmienić”. To nie świadczy o braku konsekwencji. To świadczy o tym, że jesteś w kontakcie ze sobą. Że dojrzewasz, rozwijasz się, reagujesz na zmieniające się okoliczności. „Asertywność to też odwaga powiedzenia: popełniłam błąd, powiedziałam za dużo, teraz chcę zawęzić granicę. To nie oznacza braku szacunku – wręcz przeciwnie” – mówi Ania.
Kiedy nie da się powiedzieć „nie”? O kosztach i wyborach
Są sytuacje, w których odmowa może nieść trudne konsekwencje – zawodowe, rodzinne, emocjonalne. I to też trzeba uczciwie nazwać. „Każde nasze zachowanie niesie jakiś koszt. Asertywność nie zawsze jest bezpieczna. Ale rezygnacja z niej – często kosztuje jeszcze więcej” – podkreśla Ania. Jeśli świadomie wybierasz, że dziś nie powiesz „nie”, bo to za trudne – to też jest okej. Ważne, by robić to świadomie, a nie z automatu.
Twoje granice są ważne
Granice to nie mur, który ma chronić przed światem. To znak, że dbasz o siebie, żeby móc być w świecie w sposób, który ci służy. Asertywność to nie egoizm – to zdrowa relacja ze sobą i z innymi. „Czasami, żeby zadbać o innych, najpierw muszę zadbać o siebie. Jeśli nie nałożę maseczki tlenowej najpierw sobie – nie pomogę nikomu” – przypomina Ania. Zatrzymaj się dziś na chwilę. Zadaj sobie pytanie: co jest moją granicą? Co chcę dziś powiedzieć sobie „tak”, a czemu „nie”? I zrób ten jeden mały krok. Bo na końcu to właśnie Ty jesteś osobą, z którą spędzisz całe życie.



